E. Grabda: Prawo na bezdrożach tatrzańskich (1938)

Ostre dysonanse pomiędzy piewcami dzikiej przyrody a zwolennikami utrzymywania lokalnego interesu miały tę pozytywną cechę, że skupiały zagubioną nieco uwagę na naturalnym otoczeniu człowieka. Tatry lat 30. posmakowały techniki, a że miała ona służyć turyście, to przyjęta została ze zrozumieniem i nadzieją, że kraj nie pozostanie w technologicznym ogonie Europy. Konwencje o utworzeniu parku przyrodniczego na pograniczu polsko-czechosłowackim na wzór amerykańsko-kanadyjskiego projektu, a także przeciwdziałanie powstawaniu budowli na objętych ochroną terenach straciło na potencjale w typowym ogniu medialnej wojenki, jaką rozpętała redakcja „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”. W roku 1934 pojawiły się tam „pierwsze ataki na Państwową Radę Ochrony Przyrody i jej działalność (…) zarzucające zarówno członkom Rady jak i Delegatowi Ministra W.R. i O.P. prof. Szaferowi najgorsze niczym nieuzasadnione zarzuty…”. Jak to zwykle bywa, za ogólnikami stoi konkret. Prasowa ofensywa zapowiadała wielką inwestycję w postaci kolejki linowej na Kasprowy. W kwietniu 1934 roku przeprowadzono pierwsze podstawowe prace ingerujące w strukturę lasu („bez zezwolenia właściwych władz leśnych na terenie o krajobrazie chronionym rozporządzeniem Wojewody Krakowskiego”).

Kolejne lata to walka i protesty towarzystw społecznych i naukowych skierowane na wstrzymanie budowy. Jednym z efektów tarć była rezygnacja profesora Szafera ze swojego stanowiska delegata wraz z innymi członkami Rady Ochrony Przyrody. Kolejka, mnożąca przychody z użytkowania Tatr, została wybudowana i uruchomiona w 1936 roku. W tym samym czasie rozpoczęto budowę obserwatorium astronomicznego na szczycie Kasprowego, co wzmocniło istotę przeświadczenia o słuszności polityki przypodobania się turystom.

Eugeniusz Grabda krytycznie odnosi się nie tylko do inwestycji w postaci kolei linowej, ale też do okoliczności i sposobów budowy obserwatorium, wskazując choćby na brak „szczegółowego opisu technicznego budowli” czy też fakt, iż obserwatorium „stoi na cudzym gruncie, ponieważ osobnego orzeczenia wywłaszczeniowego nie było”. Kończy ekspozycją następnej inwestycji będącej języczkiem u wagi środowiska ochraniarskiego: szosy na Kalatówki i hotelu na polanie.

Obok opisywanej już wcześniej broszurki zatytułowanej „Dalsza walka o Tatry” praca Eugeniusza Grabdy stanowi ważne dopełnienie literatury tatrzańskiej zorientowanej na ekologię, pełnej wzniosłej walki o utrzymanie naturalnej jedności polskich gór: „Umieliśmy chronić Tatry przed zachłannością obcych, smutne wydalibyśmy sobie świadectwo, gdybyśmy nie przekazali ich przyszłym pokoleniom i jeszcze sami dołożyli ręki do ich zniszczenia”. Dziś moglibyśmy to zdanie powtórzyć, bo pomimo ogromnych konsekwencji technologicznej ingerencji wciąż jest co ratować.

Pozostaw komentarz