Rainer Maria Rilke : Malte. Pieśń Abelone (Teatr Witkacego)

Pomiędzy liryzmem i obłąkaniem – nie spajając się na dłuższą chwilę z żadnym ze stanów atakujących wciąż nienasyconą wrażliwość. Mijający czas i nieokreśloność bytu jako takiego, brak litości dla tego, któremu pozostaje obserwowanie szpitalnego cierpienia i prostoty śmierci. „Widziałem szpitale. Widziałem człowieka, który zachwiał się i runął”. Ohyda migających obrazów, które nabierają na siatkówce patrzącego cech ułudy: „Dziecko w stojącym wózku: grube, z wyraźną wysypką na czole. Krosty goiły się widocznie i nie bolały. Dziecko spało, […] oddychało jodoformem, tłuszczem pommes frites, strachem”. Jednakoż to tylko ułuda. Bo przecież „cała rzecz w tym, żeby żyć. W tym cała rzecz”. I chciałoby się postawić pozornie trywialne pytanie: odwaga czy też przymus patrzenia?

„Pamiętniki Malte-Lauridsa Brigge” przybierają formę daleką od klasycznych zwierzeń. To bardziej impresje wywołane nędzą rzeczywistości. I mimo, że nasiąknięte miłością, to niezmiennie ociekające goryczą pokawałkowanych wspomnień i obsesji. W jednym z nich jaśnieje pierwsza miłość – piękna Abelone, z którą spotkanie staje się mistyczną przyczyną lirycznego uniesienia. „Czy niektóre róże nie kwitną teraz dłużej w parku, aż po sam grudzień?” – słowa opisujące ziemską miłość stają się niezamierzonym preludium do końcowego wniosku: „Czasem dawniej pytałem sam siebie, dlaczego Abelone kaloryj swego wspaniałego uczucia nie zwróciła do Boga. […] czyż prawda jej serca mogła wątpić w to, że Bóg jest tylko kierunkiem miłości, a nie miłości przedmiotem?”. Słysząc nieznaną niemiecka pieśń, którą Abelone wyśpiewuje dla gości, wątpliwości Malte stają się nader zasadne. „Na miłujących patrz moc: gdy raz miłowanie wyznali, jak zaraz rośnie kłam” (przekład wykorzystany w spektaklu Teatru Witkacego porusza jakby bardziej: „Spojrzyj na kochających, ledwie wyznali z warg drżących. Jak szybko kłamią”) – płynne przejście z miłości człowieczej do mistycznej, trącając o interpretację przypowieści o Synu Marnotrawnym. Zarówno ów fragment Biblii jak i pieśń wykonana przez Abelone znalazła swój wyraz w piosenkach teatralnego spektaklu (premiera w roku 1992), wyśpiewanych pięknie przez Renatę Stachowicz. Pośród elementów statycznej scenografii, wzmocnione punktowym światłem, stają się czystą poezją, tak właściwą austriackiemu poecie.

Pozostaw komentarz