Bibliotekarska działalność Żeromskiego w Zakopanem

zeromskiPodtatrze, w szczególności zaś Zakopane, stanowiło w pierwszych latach XX stulecia ważny azyl dla gości z problemami zdrowotnymi. Stolica polskich Tatr oferowała wyjątkowe właściwości przyrody, na które schorowany organizm nie pozostawał obojętny. Jak informowała ulotka Sanatorium Dłuskiego (dla chorych na płuca), klimat Zakopanego i Podhala „charakteryzuje się głównie nadzwyczajną czystością powietrza, większą suchością takowego, wreszcie zwiększonem natężeniem promieni słonecznych” (Sanatoryum dla chorób piersiowych w Zakopanem; Warszawa 1906). Zakopiańska stacja klimatyczna, początkowo ograniczająca sezon leczniczy do miesięcy letnich, od 1892 roku rozszerzyła go na cały rok. Na przełomie wieków ukazało się sporo opracowań i sprawozdań określających poziom zdrowienia rezydentów sanatoryjnych i zestawiających szczegółowe dane dotyczące lokalnego klimatu. Wiedza o uzdrawiających właściwościach Zakopanego docierała do obywateli w całej Polsce, nie dziwi więc wzrost liczby wizyt pod Giewontem. Było wśród nich wielu artystów, ludzi kultury oraz pisarzy.

Dolegliwości płucne zmusiły do przyjazdu do Zakopanego także Stefana Żeromskiego. Już w 1899 roku pisze tutaj Ludzi bezdomnych. Ochotę na wędrówki po górach, które pozytywnie wpłynęły na jego potencjał twórczy, zaszczepił mu kilka lat wcześniej Władysław Matlakowski – lekarz i badacz podhalańskiej sztuki ludowej – nakłaniając go w sposób dość osobliwy: „chodzić, chodzić, chodzić po górach, po wirchach (…). Pluj pan na doktorów, na ich lekarstwa, na wszelkie przepisy i rady. Chodzić po górach!” (za: Hanna Mortkowicz-Olczakowa: O Stefanie Żeromskim, Warszawa 1965). Świeże i ostre powietrze górskie (także to alpejskie z wcześniejszych lat pobytu w Szwajcarii) było istotnym elementem wzmacniającym nadwątlone gruźlicą płuca Żeromskiego. Gdy w roku 1892 wyjechał z rodziną do Szwajcarii, od razu objął posadę młodszego bibliotekarza w Muzeum Narodowym Polskim w Raperswilu . Przebywanie wśród zakurzonych dokumentów (za stosunkowo niską pensję) wpływało niekorzystnie na zdrowie, powodując tym samym znaczne ograniczenie zdrowotnego wpływu alpejskiej aury. Pobyt w Raperswilu zakończył się w roku 1896, w efekcie tarć z kustoszem w kwestii zalewu zbiorów tandetą i miernymi kopiami. Mimo to zostawił w tym miejscu Żeromski wiele serca i pasji: „Praca biblioteczna i muzealna Żeromskiego (…) była bardzo wszechstronna, często fizyczna (…)” (ibidem), obejmująca zarówno katalogowanie książek, przepisywanie fiszek, ale i naklejanie exlibrisów, powiększanie katalogu kościuszkowskiego, sporządzenie podziału terytorialnego w dziale sztychów, a także stworzenie tzw. pokoju Mickiewicza.

Kondycja Żeromskiego nie uległa poprawie także po powrocie do kraju w 1897 roku, kiedy podjął pracę w Bibliotece Zamoyskich w Warszawie. Hanna Mortkowicz-Olczakowa przytacza słowa prozaika, który „opowiadał, jak na polecenie swego szefa Korzona (…) porządkował i odkurzał całe stosy starych dzienników, duplikatów. (…) Znowu bolały go ręce, noga w stopie, nerki, dokuczał szum w głowie i bezsenność. (…) W czasie pracy u Zamoyskich Żeromski ciągle gorączkował” (ibidem). Pobyt w Zakopanem w 1899 roku nie polepszył sytuacji i Żeromski wyjechał do Warszawy. Pierwszy dłuższy – prawie roczny – pobyt pod Giewontem rozpoczął się w roku 1904, po sukcesie wydawniczym Popiołów.

Utworzona tu w 1900 roku Czytelnia Zakopiańska istniała w formie bardziej klubu dla dyskutantów, dlatego też jeden z działaczy społecznych – Dionizy Bek (1865-1907) – wysunął propozycję przekształcenia jej w Bibliotekę Publiczną (jej statut został zatwierdzony 15 sierpnia 1904 roku), w której miałyby się znaleźć publikacje polskich pisarzy, zestawienia bibliograficzne, wydawnictwa encyklopedyczne, polskie i obce periodyki, zbiory ludowych pieśni, słowniki gwarowe oraz językowe. Pomysł Beka spotkał się z bardzo pozytywnym odzewem, min. przebywającego w tym czasie w Zakopanem Stefana Żeromskiego. Do spółki z Bekiem przyczynił się w poważnym stopniu do reorganizacji księgozbioru i uczynił z placówki miejsce będące centrum działalności kulturalnej. Ów prężny okres naukowy w Zakopanem objawił się wzmożoną aktywnością na polu popularyzacji wiedzy i promocji czytelnictwa. Skłonności Żeromskiego do pracy z książką sięgały daleko poza okres raperswilski; już jako młody człowiek kolekcjonował książki i „zainicjował założenie biblioteki uczniowskiej tajnego kółka młodzieży gimnazjum w Kielcach. Założył w 1889 roku czytelnię ludową w Oleśnicy” (Mieczysław Mantyka: Z dziejów zakopiańskiej biblioteki 1900-2000, Zakopane 2000). Warto też wspomnieć, że już w 1894 roku brał aktywny udział w tworzeniu biblioteki Towarzystwa Szkoły Ludowej przy ul. Krupówki, której założenie znacząco wpływało na rozwój czytelnictwa w podhalańskich wsiach.

Utworzenie Biblioteki Publicznej i pierwszy pozytywny oddźwięk wśród społeczności Zakopanego odbiły się echem w lokalnej prasie. „Przegląd Zakopiański”, którego jednym z redaktorów był Bek, odnotował regularny napływ nowych dzieł i zwiększającą się liczbę czasopism, przewidując, iż placówka stanie się niebawem centrum życia kulturalnego. Pozyskanie pierwszych woluminów nastąpiło dzięki Towarzystwu Tatrzańskiemu, które przekazało pokaźną ilość literatury pięknej oraz opracowań historycznych, ale także dzięki samemu Żeromskiemu, który podarował kilka skrzyń z własnego księgozbioru. Okazał się przy tym sprawnym zarządcą; dzięki organizowanym przez niego odczytom i wieczorkom literackim kasa Biblioteki wzbogaciła się o dodatkowe wpływy. Taka aktywność stała się fragmentem wspomnień polskiego dyplomaty i doktora filozofii Michała Sokolnickiego (1880-1967) w jego książce Czternaście lat z 1936 roku: „Był on wówczas [Żeromski] (…) jednym z organizatorów oraz protektorem Biblioteki. (…) Wraz z otaczającym go gronem młodszych literatów i artystów zaczął organizować w Czytelni Zakopiańskiej cotygodniowe wieczory literackie (…). Pojawiał się tam tajemniczy Miciński, posępny Orkan, brał udział chudy i wiecznie mizerny Daniłowski (…). Przychodzili intelektualiści krakowscy i lekarze” (za: M. Mantyka: Z dziejów zakopiańskiej…). Historyk Franciszek Rawita-Gawroński (1846-1930) wspomina także o założeniu miesięcznika o charakterze naukowo-literackim o nazwie „Rok Polski”, którego redaktorem naczelnym został Roman Rybarski, a Żeromski „obiecał dać powieść”, choć „nie dał wszakże wcale” (Franciszek Rawita-Gawroński: Wspomnienia, wypadki, zapiski. W Zakopanem [1914-1916], Gdańsk 2012). (…)

Powyższy tekst stanowi fragment artykułu, jaki ukazał się w 4. numerze „Bibliotekarza” z 2016 roku.

Pozostaw komentarz